piątek, 1 listopada 2019

Piłkarski maluch w klubie i Akademii Młodych Orłów

Mamy rok 2019, a ja podobnie jak w 2012 mam przyjemność przeżywać od nowa piłkarski rozwój małego człowieka. Tym razem spokojniej, ponieważ już wiem jak to wygląda i co nas czeka. Chciałem w tym wpisie podzielić się z Wami przemyśleniami, po kilku miesiącach treningów Ignacego ze swoim rocznikiem 2014.

Kiedy Ignaś był jeszcze w żłobku, powracające infekcje sprawiały, że początkowo nawet nie myślałem żeby zapisać go na jakiekolwiek zajęcia sportowe. Po prostu od czasu do czasu "pokopaliśmy" sobie na luzie, a jak wychodziłem z naszym psiakiem, Ignaś pytał czy może iść ze mną i uczyć się prowadzić piłkę. Śmiesznie to wtedy wyglądało jak taki dwulatek szedł z piłką i próbował ją opanować. Kiedy już troszkę podrósł, a infekcje przestały nas odwiedzać, postanowiliśmy spróbować pochodzić na treningi piłkarskie. Początkowo byliśmy kilka razy na zajęciach z rocznikiem 2012, po kilku miesiącach z 2013, a we wrześniu 2019 ruszyliśmy pełną parą z rocznikiem 2014. Wreszcie doczekaliśmy się kolegów w tym samym wieku!

Wisełka 2014


Rocznik 2014 w Wisełce, w której trenujemy tworzą obecnie dwie grupy - początkująca/naborowa B oraz "zaawansowana" A, składająca się z chłopców, którzy już dłużej trenują, w tej grupie jest Ignaś. Po kilku miesiącach ćwiczeń miło jest patrzeć, jak chłopcy wykonują je coraz lepiej, a piłka zaczyna ich słuchać ;) Kiedy zaczynali, ciężko im było opanować piłkę, teraz wygląda już to naprawdę całkiem fajnie. Co mnie najbardziej cieszy, ich trener mimo młodego wieku, jest świadomy, że piłka na tym etapie jest sportem indywidualnym i każe się chłopakom jak najwięcej kiwać i nie pozwala oddawać strzałów z daleka. Na każdym treningu chłopcy wykonują po kilka ćwiczeń, a na deser grają krótkie meczyki w małych grupach. Dodatkowo raz w miesiącu, nasi zawodnicy podnoszą swoje umiejętności w wewnętrznej lidze Wisełki, w której nie ma wyników i zbędnej presji.
Najważniejsze dla mnie jest to, że mały Okonek chodzi na treningi klubowe bardzo chętnie i wraca z nich uśmiechnięty. Po kilku miesiącach wspólnego grania tworzy się naprawdę sympatyczna paczka kolegów z boiska i co również jest mega  - rodziców, którzy w tym roczniku są naprawdę bardzo fajni! :) Mój analityczny umysł podpowiada mi, że za jakiś czas z tej grupy maluchów wyrośnie całkiem solidna drużyna Żaków, Orlików, a może nawet Młodzików. Zobaczymy ;)

Akademia Młodych Orłów


Jak już wspominałem wcześniej, na początku nic nie wskazywało na to, że Ignaś będzie uprawiał jakiś sport, nie wspominając o tym, że będzie się w tym sporcie wyróżniał. Życie jest jednak przewrotne i często nas zaskakuje. Kiedy Ignacy tak sobie pomalutku rósł, zauważyłem że bardzo szybko biega jak na swój wiek, do tego ma bardzo fajną motorykę i koordynację. Postanowiłem przewrotnie pójść z nim na Dni Talentu do bydgoskiego oddziału AMO. W najśmielszych snach nie przypuszczałem, że się tam dostanie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po ogłoszeniu listy uczestników zobaczyłem tam mojego syna. Myślałem, że serce mi wyskoczy z radości :D Jak wyglądają treningi w AMO? Na każdym jest 3-4 trenerów, ćwiczenia przeprowadzane są w małych grupach, chłopcy grają dużo pojedynków 1x1 i podnoszą swoje umiejętności w gronie zaawansowanych kolegów. Więcej o AMO napiszę za jakiś czas w osobnym tekście. Jeśli jednak ktoś z Was się zastanawia czy warto spróbować, to zapewniam, że tak. 

Podsumowując, te pierwsze kilka miesięcy małego Okonka w klubie i AMO, to początek przygody, która mam nadzieję będzie się nadal tak fajnie rozwijać. Po raz drugi mam przyjemność obserwować jak rośnie młody człowiek, jak kiełkuje w nim miłość do piłki, jak zakochuje się w uprawianiu tego pięknego sportu. Mam kolejny raz okazję poznawać wspaniałych ludzi - rodziców, którzy podobnie jak ja mają pozytywnego bzika na punkcie dziecięcej piłki. Czy mały Okonek  pójdzie w ślady starszego brata i wytrwa w treningach? Czas pokaże, ale jestem dobrej myśli. Będę Wam relacjonował na bieżąco.

[ŁO, tata piłkarzy]

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter